Oficjalne rozpoczęcie, Kijów
Sobota 29.06.2013r. to dzień oficjalnego rozpoczęcia rajdu, również i dla nas. Tak więc z całym naszym dobytkiem dotarliśmy na rynek główny w Kijowie, którym jest Maidan Nezalezhnosti (jakoś chyba już weszło nam w krew, że zawsze wozimy ze sobą wszystko, co oznacza, że topiąc się w błocie w naszym bagażniku miksują się komputery, krzesełka turystyczne, buty, wraz z jedzeniem...). Nasza Toyota stanęła wśród zacnych sąsiadów, którymi byli Mercedes G, a obok niego jego większy kuzyn Unimog. Można zatem stwierdzić, że doborowe towarzystwo dla naszej lekko nadszarpniętej zębem czasu Toyki. Jak się później okazało (a okazywało się dość często, nawet na granicy ukraińsko-polskiej), nie powinniśmy mieć żadnych powodów do wstydu. W tym kraju "Toyota connecting people"! Kiedy tylko wspominaliśmy, że już trochę przeżyła zawsze mocno karcono nas tym samym sformułowaniem: I co z tego?! Ważne, że to super auto. Nie ukrywam, że takie komentarze przyprawiały zakochanego w niej właściciela o mały zawrót głowy...Ok, nie mały! Banan na twarzy od rana do wieczora!
Wracając do samego rozpoczęcia rajdu, było na nim wszystko co niezbędne, aby każdy z uczestników już na samym wstępie mógł poczuć się jak zwycięzca. Przez 2 godziny od 10 rano samochody ustawione były po przeciwległych stronach ulicy, gdzie kibice mogli robić sobie z nimi zdjęcia, gdzie telewizyjne kamery mogły nagrywać wywiady z uczestnikami, gdzie dzieci miały okazję stać obok Myszki Miki i na przykład najnowszego Polarisa, a ojcowie robić sobie foty z zespołem Red Foxes, który miał niebawem wystąpić. Było tam wszystko, łącznie z żywym kucykiem, który też pozował do zdjęć.
O godzinie 12:00 rajd rozpoczął się już na dobre. Oczywiście z należytą jego randze pompą. Po występie jednego z zespołów, przemówienie miał Minister Sportu, a po nim syn prezydenta Ukrainy Wiktor Janukowycz Junior (nota bene, któremu w tym samym dniu zostaliśmy przedstawieni jako dziennikarze z Polski i z którym mieliśmy okazję porozmawiać, więc jak tu nie poczuć się VIPem?). Chwilę później pokaz swoich umiejętności gimnastycznych dały dziewczyny z Red Foxes i rajd rozpoczął się oficjalnym powitaniem każdej z załóg, która miała za zadnie wjechać na rampę, poczekać na oklaski, pomachać do publiczności i dać się sfilmować z każdej strony wśród powiewających flag Ukraine Trophy jak i wszędobylskiego confetti. Chyba nie było tam żadnej załogi, której serce nie zadrżałoby mocniej kiedy stała w blasku chwały na tejże rampie. Oczywiście my też mieliśmy okazję się tam znaleźć. Choć jako załoga 2-osobowa, tylko połowicznie. Ktoś musiał uwieczniać na zdjęciach tę ważną chwilę. Przedstawiono nas z pewnym zaskoczeniem w głosie prowadzącego, ale i dającą się słyszeć radością: "oooo Polaczki!!! Krakowskie województwo!" Byliśmy tam jedynymi obcokrajowcami, a to był kolejny raz kiedy od czasu naszego przyjazdu poczuliśmy przychylność naszych wschodnich sąsiadów. Ale o nich samych będzie nieco później.
D.P.