MT Series 2012 – czas start! Redakcyjny dwugłos o prologu
Relacja pojawiła się na portalu terenowo.pl:
Tak jak co roku, tak i tej jesieni prawdziwi off-roaderzy mogą liczyć na błotną porcję wrażeń. Dlaczego? W dniu dzisiejszym punktualnie o 15.30 rozpoczął się rajd MT Series!
Dorota Polak:
W obecnej chwili, kiedy czekamy już na etap nocny można śmiało rozpocząć podsumowanie tego co wydarzyło się chwilę wczesniej, czyli na prologu.
Prolog oddalony od bazy o kilka kilometrów, już na pierwszy rzut oka wyglądał dość obiecująco. Nie znalazły się na nim żadne błotne przeprawy, ale dla miłośników sportów wodnych nie zabrakło wrażeń. Niewielkie brody z wodą, lekkie błoto..., czyli przedsmak tego, co ma nas czekać już za chwilę.
Lista startowa obejmowała klasy: motocykle, quady, UTV, CC1, CC2, sport, ciężarówki i klasa turystyczna. Patrząc na tych pierwszych i drugich, można było zauważyć dość daleko posuniętą ostrożność i zachowawczość w przejazdach. To dopiero początek rajdu, więc takie zachowanie jest całkowicie zrozumiałe.
Ale... obserwując już przejazd niektórych UTV, jak i samochodów klasy sport można śmiało stwierdzić, że wyścig już się zaczął! Samych pojazdów wagi ciężkiej, czyli ciężarówek nie startuje za wiele, ale są obecne – ciałem i duchem. Jak bardzo dały o sobie we znaki, można sprawdzić patrząc na kurtkę redaktora naczelnego :-)
To czego nie wolno pominąć w opisie prologu to klasa turystyczna. Często wyposażona dość ubogo w porównaniu z innymi, ale walcząca równie dzielnie. Warto o niej nadmienić ponieważ i tutaj pojawiło się kilka ciekawych pojazdów, które faktycznie dobrze dawały sobie dzisiaj radę podczas prologu.
A co mogło zaskoczyć? Dość ciekawy pojazd na prologu, którym był prawdziwy wóz strażacki! Patrząc na ilość osób nim jadących, zaczęliśmy się zastanawiać, czy startował on w klasie ciężarówek, czy może turystycznej?
Kamel:
Nie wiem, jak to Moli z Tomkiem robią, ale pogoda jak na zamówienie. Przynajmniej na prologu słońce nam dopisało. Choć palce szybko kostniały w powolnym ruchu spuszczania migawek z wodzów fantazji dusz artystycznych, emocje zaczynały nabierać swego ciepła. Zawodnicy w pojazdach jedno i wielośladowych robili, co mogli, by pokonać trasę na swój jedyny sposób. Można przewidzieć, kto jaką technikę przyjmie na resztę imprezy.
Jak w zegarku szwajcarskim odprawa i start odbyły się, wtedy kiedy je zapowiedziano. Na początku motocykle, za nimi quady, później UTV, klasa CC, sport, w końcu ciężarówki i… klasa turystyczna. Jak dla mnie to ta ostatnia wywarła największe wrażenie. Pozytywne oczywiście i szeroki uśmiech. Ta sama trasa niedługiego prologu w wykonaniu tychże załóg majestatycznie nużących się w przepastnych kałużach była pokonywana z uśmiechem na ustach. Czy był to stary emerytowany wóz strażacki z niezliczoną załogą, czy piękny, mały i nie bardzo pasujący do tego miejsca Daihatsu Terios. Inni też okazywali zadowolenie. Jednak jego forma różniła się znacząco.
Graty te oryginalne i te nieco mniej, nie szczędząc siebie i niejednokrotnie spektatorów czy samych redaktorów naczelnych, rozdzierały tafle kałuż swymi agresywnymi oponami, a ciszę poligonowych przestworzy rykiem ogromnych motorów. Niezależnie od tego, jaka klasa w danym momencie jechała, dało się widzieć, że jedni będą walczyć na kolejnych etapach, tuż na granicy własnych możliwości, a inni z kolei będą „wjeżdżać” się w trasę stopniowo. Dla jednych odcinek prologu jest znany, jak i tereny tego poligonu, inni są tu rzadszymi bywalcami, stąd zachowawcza jazda. Może też chęć oszczędzenia sprzętu była myślą przewodnią – szczególnie tych zagranicznych gości.
Trzeba również zwrócić uwagę na różnorodność sprzętu. Od poczciwych Mitsubishi Pajero, przez dostojne Toyoty Land Cruisery, dżentelmeńskie Land Rovery, po agresywne Jeepy, dalekowschodnie Suzuki oraz wielorakie, wielonarodowe wymysły garażowe, równie skuteczne co niekoniecznie piękne. Rywalizacja zapowiada się piękna, bo sceneria zapewne będzie, jak to bywa na tym poligonie.
Autorzy: Dorota Polak, Kamel